wtorek, 16 lipca 2013

Wizja

Po długiej przerwie pojawiam się z łachudrą zamiast rozdziału. Przepraszam was za tą przerwę a jednocześnie a jakoś rozdziału. Nie wiem jak was jeszcze przeprosić. Nic mnie nie usprawiedliwia. 

~*~

Jack po śmierci najbliżej osoby postanowił ją w odpowiedni sposób pochować. Jednak zdawał sobie sprawę, że musi też być przy strażnikach. Więc podjął decyzję, że wróci z ciałem z Sary na biegun, a tam Yeti wyprawią dla niej godny pochówek. A sam powrócił do pozostałych.
W tym samym czasie, nieopodal miasteczka Bungess, w pobliskim lesie, Zając przyglądał się zza krzewu dzieciom, które z smutnymi minami szukały kolorowych pisanek. Każde ich starania szły na marne. Widząc to, Zając postanowił interweniować. Wyskoczył zza krzaka i podbiegł do gromadki dzieci.
– Dzieciaki, hej! Może to nie jest moje najlepsze dzieło, ale... – Wydawało się że patrzą one na strażnika, jednak prawda była zupełnie inna.    
– Aż nie chce się wierzyć... – zaczęła pewna dziewczynka. – ...Wielkanocny Zając nie istnieje.
– Co? Nie... – słysząc te słowa, Zając zaskoczony spojrzał na dziewczynkę przerażony.
Przerażała go myśl że teraz dzieje się coś, czego najbardziej się obawiał.   
Po pewnym czasie dzieci stwierdziły, że to nie ma sensu i zaczęły kierować się w stronę domów. Było już pewne, że Wielkanocny Zając nie przyjdzie. A nie przyjdzie, ponieważ nie istnieje.
– ...nieprawda, przecież tu stoję. – W momencie gdy wypowiadał te słowa, przez niego przeszedł chłopiec.
To oznaczało tylko jedno. Był niewidzialny. Zaszokowany stał w miejscu i próbował to sobie poukładać.
– Nie widzą mnie. Nie widzą. – Zrezygnowany kucnął i spuścił głowę.
To był coś prosto w serce. Spodziewał się, że Mrokowi uda się zniszczyć wiarę w niego, lecz nie spodziewał się, że aż tak to zaboli.
Nagle kilka metrów za nim, stał Jack i przyglądał się również zszokowany temu, co się przed chwilą stało.
– Jack, gdzie ty byłeś? – spytał nagle North, zmuszając Jacka, by odwrócił się w jego stronę. – Koszmary wpadły do tuneli. Rozbiły wszystkie jaja. Zniszczyły wszystkie kosze. Ani jeden nie dotarł na powierzchnię. – Chłopak, wysłuchując tego wszystkiego, nie potrafił pozbierać myśli.
To nie mogło się dziać naprawdę. Najpierw Sarah, a teraz Wielkanoc.
Nagle ktoś podleciał do Jacka i North. Była to zębuszka, która również chciała dowiedzieć się, dlaczego nie było Frosta przy strażnikach, gdy tego najbardziej potrzebowali.
– Jack. – W momencie gdy to wypowiadała, dostrzegła, że Jack trzyma w ręku złotą skrytkę oznaczoną swoim wizerunkiem.
Ten również na nią spojrzał, lecz po chwili wrócił wzrokiem do strażniczki.
– J-Ja to...
– Gdzie jest Mleczuszka? – spytała zdenerwowana po tym, jak zauważyła brak podopiecznej.
Chłopak, nie mogąc odpowiedzieć na to pytanie, wędrował wzrokiem bezcelowo. Zębuszka, widząc jego reakcję, zakryła usta ręką. To niemożliwe.
– Jack... co ty zrobiłeś? – Teraz już Zębuszka, jak i North wiedzieli, co działo się z chłopakiem, gdy nie był tam, gdzie powinien być.
Jednak nie wiedzieli wszystkiego.
– To dlatego cię tu nie było? – Z ust Mikołaja wydobyło się retoryczne pytanie. W tym momencie zawiódł się na przyszłym strażniku. – Bo byłeś z Mrokiem!
– Nie, słuchaj... przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło. – Jack zaczął się usprawiedliwiać.
Niestety bezskutecznie.
– Odjedź stąd. – Wszyscy odwrócili się w stronę głosu.
Okazało się że to Zając, który stał w tej chwili za Jackiem. Chłopak na początku był zaskoczony tym słowami, lecz po chwili jego mina zmieniła się na bardziej poważną. Zmarszczył brwi i przymrużył oczy. To oznaczało, że nie zamierzał się nigdzie ruszać. Nie teraz.
Podszedł bliżej do strażnika.
– Nie licz na to. Nie zamierzam jej zawieść. Nie pozwolę, by ofiara Sary poszła na marne. Cokolwiek ma się zdarzyć, wypełnię swoje przeznaczenie – wypowiedział przez zaciśnięte zęby.
Gdy wspomniał o Sarze, momentalnie jego umysł był wypełnił się wspomnieniami z nią w roli głównej. Taka mieszanka dawała niewyobrażalne skutki.
Wszyscy spojrzeli na niego zszokowani. Nawet Zając, ugaszając wulkan emocji, który próbował wybuchnąć.
– Jak to: ofiara Sary? O czym ty mówisz? – pytał North.
Bał się, że w tej chwili usłyszeć coś, co może na zawsze zmienić jego życie, nieodwracalnie. Chłopak, słysząc te pytania, nawet nie spojrzał na tego, kto je wypowiedział. Tylko jego wzrok powędrował w bok.
– Poszła za mną i oddała życie, by jej tajemnica nie wyszła na jaw. – Słowa te były wypowiadane bardzo suchym tonem.
Przed oczami pojawił się uśmiech Sary, który w tamtym momencie mówił tylko jedno. Wszystko będzie dobrze.
Każdy strażnik w duchu analizował słowa Jacka, próbując sobie tym samym przyswoić nową wiadomość.
– Tajemnica? Jaka tajemnica? – odezwał się nagle Zając.
Chłopak przelotnie na niego spojrzał i pokręcił głową.
– Nie wiem – rzekł krótko.

Po wszystkich wydarzeniach w Burgess wszyscy strażnicy, włącznie z Jackiem, wrócili na biegun północny. Musieli sobie to wszystko dokładnie przemyśleć. Obmyślić plan działania. Jednak nie wszyscy byli za tym, by ponownie stanąć do starcia przeciwko Mrokowi.
Jack nie mógł się otrząsnąć po śmierci Sary. Przez wiele godzin chodził przygnębiony i wściekły. Każdy, widząc jego zachowanie, próbował mu pomóc, pocieszyć. Lecz on odpowiadał „nigdy już nie będzie tak, jak dawniej”. Z trudem przyznawali mu rację, ale jednak to nie zmieniało faktu, że dzieci potrzebowały pomocy, opieki, kogoś, kto będzie ich strzegł za wszelką cenę. Potrzebowały strażników.
Jack stał właśnie od grobem Sary, wpatrując się w jej twarz. Grób był wykorzystany tylko z jednego materiału...szkła. Jej wyraz był raczej spokojny. Wyglądała, jakby najzwyczajniej w świecie spała. Lecz gdy spojrzał na jej klatkę piersiową, która teraz nie podnosiła się, spuścił głowę. Jego wyraz twarzy malował wściekłość, a w oczach stały łzy.
Nagle poczuł, jak kręci mu się w głowie, złapał się więc z nią, mając nadzieję, że zaraz będzie dobrze. Jednak bardzo się mylił.
Gdy podniósł wzrok na Sarę, zamiast niej zobaczył dziwny obraz. jak zawroty głowy ustąpiły, zorientował się, że nie jest na biegunie, lecz w starej chacie. kiedy się rozejrzał, dostrzegł koce, poduszki. Najprawdopodobniej było to miejsce do spania.
Przechadzając się po chacie, w oczy rzucił mu się naszyjnik. Taki sam naszyjnik, jaki miała Sarah. Szybko wyciągnął z kieszeni bluzy podobny wisior. Kryształ miał czarną barwę. Jednak jego kopia, która leżała na stoliku niedaleko, miała biała głębię. Gdy podszedł do stolika, już miał go chwycić do ręki, lecz nagle drzwi chatki otworzyły się.
Jack dostrzegł w nich dwóch nastolatków. Już miał uciekać, lecz zorientował się, że oni w ogóle nie zauważyli, że tutaj był. Dopiero po chwili zorientował się, że jest niewidzialny.
– Jack, to nigdy mi się nie uda – mówiła wścieła dziewczyna, rzucając łuk i strzały gdzieś w kąt chatki.
Chłopak zaśmiał się pod nosem i podszedł do broni, i podniósł ją, po chwili kładąc na stolik. Podszedł do dziewczyny. Ona z założonymi rękami stała cały czas koło stolika i nerwowo tupała nogą.
– Sarah, trenujesz łucznictwo dopiero od tygodnia. Myślisz, że to tak łatwo ci przyjdzie? – spytał rozbawionym głosem.
Sarah, widząc jego reakcję na wszystko, odwróciła się napięcie i podeszła do okna.
– Tobie to tak łatwo mówić. Tobie wszystko przychodzi łatwo. A ja zawsze muszę na wszystko ciężko pracować. Mimo że jestem córką zmarłego generała straży królewskiej. Od zawsze tak jest. Odkąd byliśmy dziećmi. To niesprawiedliwe. – Jack, widząc jej coraz większe zdenerwowanie, podszedł do niej i objął od tyłu w pasie, przyciągając do siebie.
Gdy poczuła, jak została objęta, poczuła się bosko. Ale mimo wszystko próbowała to ukryć.
– I tu się z tobą nie zgodzę – szepnął jej do ucha. – O jedno musiałem naprawdę powalczyć. – Sarah na te słowa spojrzała na niego z ciekawością.
– Ta?
– Ta… lecz nie wiem, czy dobrze zrobiłem. – Dziewczyna pokręciła tylko zrezygnowana głową. Dobrze wiedziała, do czego zmierzał Jack, i nie zamierzała w to brnąć z własnej woli. – Myślałem, że w zamian za tę ciężką walkę dostanę coś wyjątkowego. A mam teraz pod swoimi skrzydłami pyskate, wiecznie wściekłe i naburmuszone dziecko – kontynuował, spoglądając ukradkiem na ukochaną.
Ona spojrzała na niego zaskoczonym, a zarazem wściekłym wzrokiem.
– Ale chyba jest jakiś plus tego wszystkiego.
– Ta, ciekawe jaki? – spytała z drwiną w głosie.
Chłopak na te słowa złapał ją za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę. Ich nosy zetknęły się, a usta dzielił zaledwie centymetr lub dwa.
– Nieźle całuje. – I już po chwili oboje zatonęli w namiętnym pocałunku.
– Nie...nawidzę…cię…smarkaczu – szeptała Sarah między pocałunkami.
On natomiast uśmiechnął się szeroko.

I nagle Jack znów był na biegunie północnym. Znów stał przed grobem Sary, lecz zupełnie zdezorientowany. Nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Co to było? Co to miało znaczyć? Czy to jakaś…
– Wizja? – Tylko to nasunęło mu się na usta.
Momentalnie spojrzał na Sarę, a następnie na jej naszyjnik, który właśnie trzymał w ręku.

9 komentarzy:

  1. Koniec najlepszy :****
    Czekam na kolejny z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej chciałabym zaprosić Ciebie na moje nowe opowiadanie. Będzie mi bardzo miło jakbyś skomentowała Prolog. Kolejne rozdziały będą pojawiać się codziennie. Serdecznie zapraszam.
    Czy osoba która straciła wszystkich bliskich może zaufać innym obcym ludziom? Jak zmienia się człowiek po śmierci bliskiej osoby? I kto zabił Panią Melani? Czy szczęśliwa i kochająca się rodzina może czuć się bezpiecznie? I czy Alison będzie w stanie zaufać mężczyźnie?
    http://lonelinesswithfrends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy rozdzial, czekam zniecierpliwoscia na nastepny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. łiii już nowy rozdział *-*(wiesz ta moja spostrzegawczość xD)
    Jak zwykle cudownie napisane...widać,ze weny Ci nie brakuję :)
    Chyba nigdy mi się to nie znudzi
    ~Say (e.)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super oby sarah odżyła , czekam na nexta z niecierpliwością ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj nexta bo chyba umre jesteś super pisarą!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj miał być nowy rozdział. Co się stało że się nie pojawił ??

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zgaduję znalazłaś na Deviantart parę obrazków Mroka jako generała, jego żonę (ma długie czarne włosy) i córeczkę. Też się na takie zdjęcia natknęłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. 23 yr old Librarian Shane Norquay, hailing from Victoria enjoys watching movies like Not Another Happy Ending and Calligraphy. Took a trip to Heritage of Mercury. Almadén and Idrija and drives a Grand Prix. dowiedz sie wiecej tutaj

    OdpowiedzUsuń