Jack właśnie
stał przy łóżku małej Sophie, która spała już grzecznie w swoim łóżeczku i była
przykryta kocem. Wyglądała tak słodko i niewinnie.
Nagle chłopak
postanowił tego zaprzestać, jak na faceta przystało. Chociaż musiał przyznać,
że to był widok przyjemny dla oczu. Trudno było mu się pogodzić z tym, że może
już po raz ostatni miał szansę przyjrzenia się dziecku. Oczywiście wierzył, że
wraz ze strażnikami i Sarą pokonają Pitcha, lecz istniała też iskierka
wątpliwości.
Gdy chłopak
myślami wrócił do dziewczynki, wzrokiem przesunął po ciałku. Skończywszy na jej
twarzy, westchnął. Jakby chciał się w ten sposób pożegnać.
Przemyślenia
przerwała mu Mleczuszka, która trzepotaniem skrzydeł zwróciła na siebie uwagę.
Ten spojrzał na nią, ona kiwnęła głową w stronę okna.
– Masz
rację... na nas już czas – stwierdził.
Podchodząc do
okna i stawiając nogę na parapecie, zerknął jeszcze na Sophie smutnym wzrokiem.
Chwilę po tym wyleciał z pokoju i zamknął okno najciszej, jak mógł.
W tym samym
czasie usłyszał dziwny głos. Na początku słowa były niewyraźne, ale za to potem
wydał się mu dziwnie znajomy. Był to głos dziewczynki. Chwilę po tym znów usłyszał
ten głos. Gdy się wsłuchał, usłyszał, jak ten ktoś wypowiada jego imię. Chwilę
po tym rozejrzał się niepewnie wokół, poszukując wzrokiem źródła.
– Ten głos. Ja
znam ten głos – wyszeptał.
Gdy do jego
uszu dotarło już wyraźnie powiedziane imię, spojrzał w stronę, skąd to usłyszał.
Natychmiast zaczął tam lecieć.
Mleczuszka
spojrzała na odlatującego chłopaka, a potem za siebie. Wiedziała, że muszą
wracać, jednak po krótkim rozmyślaniu, co powinna zrobić, poleciała za nim.
Wolała być z nim.
On natomiast
nie zwracał na to uwagi i leciał dalej. Po drodze zastanawiał się, skąd może
znać ten głos, a jednocześnie rozglądał się wszędzie. Po chwilowym locie
wylądował na dachu jednego z osiedlowych domów. Gdy znów usłyszał, jak ktoś
wypowiada jego imię, spojrzał w stronę, skąd to usłyszał.
Dostrzegł
pobliski teren porośnięty drzewami. Nie zastanawiając się długo, poleciał we
wcześniej wspomniane miejsce. Kiedy już tam dotarł, wylądował. Zaczął biec,
poszukując źródła dziwnie znajomego głosu. Nagle zatrzymał się.
Jego wzrok
przykuło łóżko. Nie było na nim pościeli ani kołdry, ani poduszek. Zaskoczył go
trochę ten widok, ale jednak to nie przeszkodziło mu podejść bliżej. Mleczuszka
natychmiast zainterweniowała. Próbowała skłonić go do natychmiastowego powrotu
poprzez ciągnięcie za kaptur, lecz niestety nie dawało to żadnych efektów.
Jack, czując
to, dał znak ręką, że wszystko jest ok i nie ma co się martwić.
– Spokojnie,
jeszcze zdążymy – zapewnił, jednak to nie uspokoiło małej pomocniczki.
Chłopak
natomiast podszedł bliżej łóżka i przyjrzał się mu uważnie. W jego połamanych deskach
dostrzegł dziurę. Nie było widać dna. By poprawić widoczność, zniszczył swoją
laską resztę desek, które po chwili poleciały w głąb dziury.
Zaraz po tym
znów można było usłyszeć głos dziewczynki wypowiadającej imię nastolatka. On
natomiast, słysząc to, zastanowił się chwilę, co zrobić. Postanowił, że sprawdzi,
co kryło się w tej dziurze, dlatego skoczył do środka i zaczął spadać w jej głąb.
Tymczasem
Sarah leciała nad domami w małym miasteczku Burgess. Leciała za Jackiem, lecz
niestety w pewnej chwili go zgubiła. Zaniepokojona rozglądała się wszędzie, mając
nadzieję, że zobaczy gdzieś sylwetkę chłopaka. Jednak niczego takiego nie
dostrzegła.
Z niepokojem
jeszcze raz się rozejrzała, po czym stanęła na słupie energetycznym. Jej niepokój
z każdą chwilą narastał. Bała się o chłopaka coraz bardziej, co nie dawało jej
żadnych szans, by logicznie myśleć.
– Jack, gdzie
jesteś?
Nagle coś
zwróciło jej uwagę. Mianowicie dziwny dźwięk. Jakby ktoś przelatywał za nią.
Na początku
tylko spojrzała w bok, jednak gdy po chwili znów usłyszała ten dźwięk, spojrzała
za siebie. Niczego nie dostrzegła. Zupełna pustka. Na początku zastanawiała się
kto to
był,
lecz potem pomyślała że może być to....
– Jack? –
Odpowiedziała jej cisza.
Zmartwiło ją
to, ale postanowiła zachować zimną krew i tak też zrobiła. Przymrużyła oczy i
zmarszczyła brwi. Ta cała sytuacja robiła się ciut podejrzana.
Szybko zdała
sobie sprawę, że to nie może być wspomniany chłopak. Gdyby był to on, dawno by
to wiedziała. Choćby poprzez chłód, który odczuwała, gdy był w pobliżu. To
musiał być ktoś inny i nie była przekonana co do wersji, że to przyjazna
istota.
Z zamyślenia,
które teraz królowało w jej umyśle, wyrwał ją ten sam dźwięk. Co jest? Gdy się
odwróciła w stronę dochodzącego głosu, znów nic nie zobaczyła. Jednak poczuła,
jak ktoś chwyta ją za dłonie i przyciąga do siebie.
Gdy spojrzała
za siebie dostrzegła twarz tego, którego najmniej się spodziewała. Natychmiast zaczęła
się szamotać z nadzieją, że wyrwie się z rąk Pitcha.
– Stęskniłaś
się? – spytał ironiczne.
Na te słowa
dziewczyna zaczęła się jeszcze bardziej szarpać.
– Puść mnie! –
W tej chwili nie czuła nic oprócz wściekłości.
Nie była
przerażona. Może trochę zaskoczona. Ale to nie przeszkodziło jej w jakiejkolwiek
próbie ucieczki. Jednak niestety wszystkie próby zakończyły się fiaskiem.
– O nie,
księżniczko, pójdziesz ze mną – oznajmił, po czym siłą zaczął ją ciągnąć za
sobą w kierunku swojego podziemnego świata.
Sarah nawet
nie próbowała krzyczeć, ponieważ dobrze wiedziała, że nikt jej nie usłyszy.
Tym czasem
Jack, lecąc w głąb tunelu, po chwili poczuł grunt pod nogami. Gdy już oczy
przyzwyczaiły się do ciemności, mógł chociaż w najmniejszym stopniu rozejrzeć
się, by dowiedzieć się, gdzie był.
Kiedy szedł
głębiej w to mroczne miejsce, coraz bardziej Mleczuszka się bała i ciągnęła
Jacka za kaptur, próbując go tym samym przekonać, by zawrócili. Ten już podirytowany
spojrzał na nią przelotnie.
– Mle-Mleczuszko,
hej. Chcę zobaczyć, o co chodzi – wyjaśnił jej, nie zatrzymując się.
Rozglądając
się, dostrzegł jakby inny świat. Kolorystyka tego miejsca była mroczna i
ponura. Ten „świat” przypominał pałac Zębuszki, tylko w mrocznej wersji.
W pewniej
chwili chłopak dostrzegł duże klatki, w których były zamknięte... wróżki
zębowe. Widząc to, podleciał do jednej z nich. One, widząc go, zaczęły głośniej
trzepotać skrzydełkami. To mogło zdradzić obecność chłopaka i z ich ucieczki
byłyby nici.
– Cicho.
Wypuszczę was z tego, jak tylko... – nie dokończył, ponieważ przerwał mu znów
ten sam głos, co zaprowadził go do tego miejsca.
Jack, słysząc
go, niemalże natychmiast spojrzał w kierunku, skąd dochodził głos. Jego wzrok
był teraz skierowany w stronę wielkich stosów złotych skrytek z zębami.
Gdy chłopak
znów usłyszał, jak ktoś wypowiada jego imię, przymrużył oczy.
– ...będę
mógł. – Po tych słowach podleciał do skrytek i zaczął szukać tej jednej jedynej
ze swoją podobizną.
W
poszukiwaniach przerwał mu Pitch.
– Szukasz... czegoś?
– W tym samym momencie, co skończył zdanie, Jack chwycił swoją laskę do ręki i
zaatakował lodowym promieniem Mroka.
Lecz niestety
spudłował. Trafił jedynie jego cień, który zaczął się przemieszczać. Chłopak
natychmiast zaczął biec za nim. Jednak nigdzie nie mógł dostrzec wroga.
– Nie musisz
się bać, Jack. Nie zrobię ci krzywdy. – Gdy chłopak wreszcie odnalazł go
wzrokiem, dostrzegł, jak przechadza się po kamiennym moście.
Szybko
podleciał do niego i zaczął iść z Blackiem.
– Nie boję się
ciebie.
– Może i nie. Ale
czegoś się boisz – stwierdził.
Chłopak,
słysząc to, prychnął.
– Tak sądzisz,
tak?
– Ja to wiem.
Akurat o tym wiem wszystko. Co w kim budzi grozę – rzekł, odwracając się w
kierunku chłopaka. – W tobie myśl, że nikt już w ciebie nie uwierz... – W
czasie, gdy Pitch kontynuował wypowiedź, Jack zaczął spadać w głąb tunelu.
Poczuwszy
grunt pod nogami, szybko wstał i zaczął biec przed siebie. Nogi prowadziły go w
inny tunel. Drogę oświetlała mu jego laska, którą mocno ściskał w dłoni.
Po tym, jak
Pitch wspomniał o jego obawach, poczuł się zakłopotany. Nie miał bladego
pojęcia, skąd on wiedział o nim tak wiele. Po jakże krótkiej wypowiedzi chłopak
był pewien, że jego wróg wie więcej niż ktokolwiek powinien.
– ...i nigdy
nie dowiesz się dlaczego. Dlaczego ty. Dlaczego cię wybrano. Po co tu jesteś.
Ale nie bój się, albowiem odpowiedź jest tutaj. – Po tych słowach Mrok
wyciągnął w kierunku chłopaka złotą skrytkę z... jego podobizną.
Jack spojrzał
na nią zaskoczony.
– Chcesz je,
Jack? Chcesz swoje wspomnienia? – spytał.
On natomiast
zaczął wyciągać rękę w kierunku złotej skrytki, lecz... w ostatniej chwili
wycofał się. Pitch, widząc to, natychmiast zniknął. Słychać było tylko jego
złowieszczy śmiech. Chłopak momentalnie poleciał za jego głosem.
– Wszystko,
czego chciałeś się dowiedzieć, jest w tej małej skrytce. Dlaczego jesteś kim
jesteś. Niewidzialny, skazany na wieczną samotność. Tak strasznie pragniesz
odpowiedzi. Chciałbyś ją złapać i odlecieć. Ale boisz się, co pomyślą
strażnicy. Boisz się, że ich zawiedziesz. Pozwól, że coś ci wytłumaczę... Oni
nigdy cię nie zaakceptują. Nigdy... – Jack, słysząc te słowa, poczuł, jak w
jego sercu aż gotuje się ze złości.
Nie mógł już
tego więcej słuchać.
– Przestań!!!
Przestań!!! – Chłopak próbował uwolnić się od bólu, lecz marnie mu to
wychodziło.
– Bądź co bądź
nie jesteś jednym z nich – stwierdził, kontynuując, Pitch.
– Nie wiesz,
kim jestem – warknął chłopak, kierując laskę w jego stronę.
– Jasne, że
wiem. Jesteś Jack Frost... Gdzie nie pójdziesz, coś psujesz. Udało ci się to
nawet teraz. – Po tych słowach Mrok rzucił Jackowi skrytkę, którą ten
natychmiast złapał i spojrzał na nią.
Nagle uświadomił
sobie, że ta cała sytuacja to tylko szopka. W czasie gdy Jack był tutaj,
koszmary Mroka zniszczyły Wielkanoc poprzez niszczenie pisanek. Gdy chłopak zdał
sobie sprawę, po co to wszystko, spojrzał na Mroka.
– Ale zaraz,
zaczekaj. To nie wszystko. Mam dla ciebie niespodziankę, która... no cóż... nie
wiem, czy ci się spodoba. – Po tych słowach Pitch odsunął się, ukazując młodą
dziewczynę o długich śnieżnobiałych włosach i niebieskich oczach, w których w
tej chwili królowały łzy.
Miała
spuszczoną głowę oraz związane z tyłu ręce. Chłopak spojrzał na nią zszokowany.
Wszystkiego się w tej chwili spodziewał, lecz nie tego, że spotka tu Wintry.
– Sarah? – Ona,
słysząc głos chłopaka, podniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
W jej oczach
można było wyczytać ból, tęsknotę, zmęczenie. Była już wyczerpana tymi
tajemnicami, tym kłamstwem. Przysparzając więcej bólu i cierpienia niż ulgi.
Pitch,
spoglądając na nich, postanowił to przerwać. Podszedł do Sary i złapał ją za
podbródek, podnosząc.
– Piękna,
nieprawdaż? Jednak szkoda, że taka piękność, która tak dużo dla ciebie znaczy,
skrywa przed tobą jakże ważną informację związaną z twoimi wspomnieniami. – Po wspomnieniu
o zębach, a tym samym o wspomnieniach, chłopak spojrzał na nie, lecz po chwili
jego wzrok znów powędrował w kierunku Pitcha i Sary.
Na jego twarzy
tak samo, jak wcześniej, malowało się zaskoczenie. Próbował zrozumieć, o czym
mówił Black, lecz nie potrafił. Chwilę po tych przemyśleniach spojrzał na Sarę,
mając nadzieję, że wyjaśni, o co chodzi. Ona tylko westchnęła i spuściła głowę
zrezygnowana.
– Nie licz na
to, że mu powiem – warknęła przez zaciśnięte zęby.
Momentalnie
ogarnęła ją wściekłość. Jeśli Black myślał, że w ten sposób się zemści, to się
grubo mylił.
– Nie licz na
to.
– A więc tak
to ma wyglądać? – spytał ironicznie Pitch, spoglądając na dziewczynę.
Ona nawet nie
podniosła wzroku.
– Tak to musi
wyglądać – oznajmiła.
On natomiast,
słysząc te słowa, stwierdził, że musi podjąć bardziej drastyczne środki. Złapał
Sarę za bluzę i podniósł. Dziewczynie w tej chwili szybciej zabiło serce, a
oddech przyspieszył. Jednak twardo upierała się przy swoim. Udawała, że ją to w
ogóle nie ruszyło.
Jednak to nie
wszystko, co Mrok zamierzał zrobić. Z płaszcza wyciągnął piaskowy sztylet,
który wyglądał dość realistycznie. Chwilę po tym czuła zimne ostrze przy policzku,
a potem plecach. Mimo że z natury była zimną osobą, to jednak ciarki przeszły
po jej ciele.
Jack, widząc
na początku tą sytuację, zdenerwował się, lecz gdy dostrzegł, jak Mrok
przykłada Sarze sztylet do pleców, zdenerwowanie zmieniło się we wściekłość. A
towarzyszyło temu przerażenie oraz to, że zaczął się naprawdę bać o Sarę.
Gdy zrobił
krok w przód, Pitch spojrzał na niego.
– Nie radzę...
inaczej... – W tym momencie złapał Sarę za podbródek i mocno ścisnął.
Dziewczyna aż
zajęczała z bólu.
– ...Chyba nie
chcesz, by coś jej się stało, prawda? – Chłopak po tych słowach stanął.
W tej chwili
nie miał zielonego pojęcia, co robić. Nie mógł zaatakować, ponieważ Sarze stałaby
się krzywda. Nie mógł także odpuścić, ponieważ nie wiadomo, co by się wtedy z
nią stało.
– I co ci to
da, że ją zabijesz? Kto na tym zyska? – spytał nagle, zachowując zimną krew,
lecz w głębi duszy strasznie się bał tego, co może się za chwilę stać.
Pitch
natomiast, słysząc te słowa, spojrzał na niego chwilowo zaskoczony, jednak po chwili
na jego twarzy zaczął malować się uśmiech.
– Co mi to da?
– Po tych słowach mężczyzna przywarł twarz Sary do swojej. – ...wreszcie się
zemszczę – wyszeptał przez zaciśnięte zęby.
Jednak Jack
wszystko dokładnie słyszał. W podziemiach panowała cisza, więc najmniejszy
dźwięk dało się tutaj usłyszeć.
Gdy Sarah usłyszała
słowo zemsta, spuściła wzrok. Mogła się domyślić. Przecież Mrok zapowiadał
swoją zemstę w pałacu Zębuszki.
– Nie pozwolę
ci na to – warknął Jack, kierując laskę w jego stronę.
Był gotów zaatakować.
Jednak nie mógł tego zrobić, chociaż tak bardzo tego w tej chwili pragnął.
– Czyżby? A co
niby zrobisz? Zaatakujesz mnie? Dobrze wiesz, jak to się skończy. – Sarah,
słysząc tę jakże krótką wymianę zdań, miała już dość.
– Jack,
przestać. On i tak mnie zabije – odezwała się nagle, przerywając tę całą
sprzeczkę.
Mrok, jak i
Jack, spojrzeli na nią. Chłopakowi po tych słowach szybciej zabiło serce.
– Skoro tak...
– Na te słowa dziewczyna już wiedziała, co się zaraz stanie.
Zaczęła lekko
drżeć. Próbowała się opanować, lecz to nic nie dało, tylko jeszcze pogorszyło
sprawę. Jack przerażony spojrzał na nią, widać było, że już cierpiała.
– Jakieś
ostatnie słowa?
Wintry,
słysząc te słowa, przeraziła się już nie na żarty. Teraz już było wiadome, że
za chwilę przestanie istnieć. Dlatego musiała zrobić coś, czego nie odważyłaby
się powiedzieć w normalnej sytuacji. Postanowiła więc uspokoić emocje.
– Wygląda na
to, że to już koniec. Nie wiem, jak to powiedzieć, ale... kochałam cię. Od
zawsze, gdy byłeś u mego boku, odkąd cię znałam... – Po policzku dziewczyny
popłynęła jedna łza.
Jack
przyglądał się Sarze przymrużonymi oczyma. Nie mógł uwierzyć w to, co się
dzieje. Jeszcze to wyznanie. W tej chwili czuł tylko strach. Bał się o nią,
jednak w głębi serca czuł iskierkę szczęścia. Teraz miał pewność, że sytuacja z
bieguna nie była przypadkowa. To musiało coś znaczyć.
Jednak zastanawiały
go pozostałe słowa. Od zawsze, gdy byłeś
u mego boku, odkąd cię znałam... Zastanawiał się, co to może oznaczać.
Jednak jego myśli nie były zbytnio na tym skoncentrowane.
– Jack, wybacz
mi... – W tej chwili głos dziewczyny zaczął lekko drżeć.
Można było
usłyszeć rozpacz.
– ...wybacz mi
te wszystkie tajemnice, jakie przed tobą skrywałam i dalej skrywam... że musisz
dalej żyć w tej ciągłej niewiedzy na temat twojej przeszłości. Ale zrozum... nie
mogłam i nie mogę inaczej. Nie mogę cię stracić... ale i tak zaraz to się
stanie.
Jack,
wsłuchując się w każde słowo dziewczyny, czuł, jak w jego oczach gromadzą się
łzy. Dobrze wiedział, że Sarah nie może wyjawić tajemnicy, jaką do tej pory
ukrywała. Jednak nie wiedział, że to dla niej ma aż takie znaczenie.
– Sarah... to
chyba nie jest czas i miej... – nie dokończył, ponieważ dostrzegł jej wzrok,
który wyraźnie mówił, że nie ma co już dłużej zaprzeczać. – ...no tak... Gdybym...
gdybym wiedział, to pewnie to wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej...
Chłopak
zamierzał jeszcze coś dopowiedzieć, ale Pitch przeszkodził mu w tym:
– Dobra, dość
tego paplania... – Po tych słowach czarnowłosy zrobił coś, czego nikt się nie
spodziewał.
Sztyletem
powędrował w dół aż do związanych rąk. Sarah spodziewała już się tylko jednego...
jednak zamiast ran w rękach, poczuła, jak te zostają uwolnione z piaskowych
węzłów. Chwilę po tym dłoń Pitcha jednym gwałtownym ruchem pchnęła ją w
kierunku Jacka.
Ten, widząc,
jak dziewczyna zaczyna upadać, szybko ją złapał. Zachowanie Pitcha zaskoczyło
Sarę, jak i Jacka. Oboje spodziewali się, że zaraz sztylet, który niespełna
kilka sekund temu był przytknięty do pleców dziewczyny, wbije się w nie. A on
jedynie pozwolił jej odejść.
Jednak w tej
chwili stało się coś, czego na początku każdy mógł się spodziewać. W jednej
sekundzie Sarah poczuła coś ostrego, co wbijało się jej w ciało. Zimno ogarnęło
całe ciało. Normalnie tego nie czuła, lecz w tej chwili owszem. Tęczówki
zaczęły tracić kolor. A jej równowaga była w ciężkim stanie. Mimo że była
trzymana przez Jacka, jej kolana ugięły się, co spowodowało, że uklękła. Na jej
twarzy malował się niecodzienny wyraz. Jedynym źródłem, którą ją jeszcze
trzymało nie leżącą, był Jack. Który w tej chwili kręcił z niedowierzaniem
głową i mówił coś.
Sarah nie
mogła stwierdzić, co właściwie mówił. Dźwięki, jakie w tej chwili słyszała, można
było porównać do tych, jakie można usłyszeć, jak ktoś stoi za ścianą. Były
takie niewyraźne. Jednakże domyślała się, co Jack w tej chwili mówił. Jeszcze
odrobinę świadoma tego, co się działo wokół niej, poczuła, jak zostaje położona
na ziemi. Była ona równie zimna, co ostrze, które przed chwilą czuła w plecach.
W pewnej chwili ogarnął ją dziwny spokój. Oczy miała zamknięte, a serce
przestało bić.
Jack, widząc,
jak dziewczyna staje się zimniejsza niż zwykle, zdał sobie sprawę, że właśnie odchodzi.
Nie mógł uwierzyć, że to się działo naprawdę. Osoba, w której się zakochał i
która wyznała mu miłość, odchodzi. Chciało mu się płakać, lecz dzielnie ukrywał
łzy.
– Nie... nie
ty... – błagał drżącym głosem.
Ona natomiast,
widząc jego twarz, już spokojna i z opanowanymi emocjami, dotknęła dłonią jego
policzka. Ten nie odrywając od niej wzroku, przybliżył swoją twarz do jej.
– Kocham cię. – W momencie, gdy wypowiadała te słowa, ręka,
która w tej chwili dotykała policzka chłopaka, opadła.
Znaczyło to
tylko jedno.
– Sarah!!!! –
jego rozpaczliwy wrzask rozbrzmiał w całym podziemiu.
Minęło kilka chwil, nim chłopak opanował się i
znów spojrzał na zmarłą, którą w tej chwili tulił do siebie. Miał cichą
nadzieję, że to tylko sen i zaraz się obudzi. Jednak coś takiego się nie
wydarzyło. Zdawszy sobie z tego sprawę, bardziej przytulił dziewczynę do
siebie.
– Ja też cię
kocham – wyszeptał.
Chwilę po tym
dostrzegł, jak w ręku dziewczyny leżał jej naszyjnik. Kryształ, który normalnie
świecił, w tej chwili był pozbawiony barw. Jego głębia była czarna jak sztylet,
który zabił jego właścicielkę.

Czy ktoś oprócz mnie prawie się na tym popłakał?Anne to było takie wzruszające.Naprawdę żal mi tego co się stało.Widać właśnie jaki Pitch jest okrutny.MOże nie do końca cała prawda wyszła na jaw,ale pewnie dla Jacka to i tak dużo.Powodzenia w dalszym pisaniu Droga Anne :)
OdpowiedzUsuń*powoli unosi rękę* Ja... Chlip... Chlip...
Usuń[Spam] Udaj jedno z bóstw i miej wpływ na innych. Czyż nigdy tego nie chciałeś? Na pewno, choć raz, o tym pomyślałeś. Sprawdź swój talent pisarski zdając się na opinię innych, chyba że myślisz, iż nie podołasz, bo nie potrafisz przyjąć przegranej. Jednakowoż, jeśli chcesz wygrać i poczuć się wyróżnionym to zapraszam.
OdpowiedzUsuńKidzuita zaprasza na swój pierwszy, zagmatwany konkurs, który o dziwo jest banalnie prosty.
Więcej na: http://kidzuita.blogspot.com/p/konkursy.html
Zapraszam serdecznie.
To jest... smutne :'( Ale tak sobie myślę, że jej śmierć podobna jest do śmierci Piaska..
OdpowiedzUsuńUps... Zacne, oh tak zacne... ale smutne.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny bloga, szacun za pomysły na tak długie rozdziały <3
OdpowiedzUsuńz koleżanką dopiero co założyłyśmy bloga-opowiadanie i zbieramy czytelników, zapraszam - agnes-and-erica.blogspot.com
Wierzę w to,że Sarach powróci wraz z Piaskiem ^^
OdpowiedzUsuńSarah anonimku Sarah. ;D
UsuńWiem wiem,to literówka,gomen ;c
UsuńNie przejmuj się. Każdy jej popełnia.
UsuńWitaj Anno,
OdpowiedzUsuńJeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", być może pragniesz wydać swoją pierwszą książkę zapraszam do Klubu Młodych Pisarzy albo Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
Pozdrawiam
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Awards :) Szczegóły na moim blogu (Rainbow) ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Czułkkowaa <33
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Awards!
OdpowiedzUsuńa...więcej info znajdziesz tutaj http://jaackfroost.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-awards.html
Miłego dzionka xD
Boże to było piękne aż się popłakałam.
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę dobra oby tak dalej.
Czekam na kolejny rozdział :)
Poryczałam się
OdpowiedzUsuńBeksa ze mnie :'| <3
OdpowiedzUsuń